DZIEŃ DRUGI – Wstaliśmy wcześnie, aby złożyć namiot, zjeść śniadanko i dojechać do Węgorzewa na otwarcie serwisu rowerowego.
Pole namiotowe w Leśniewie –> Węgorzewo –> Stręgiel – >Pozezdrze –> Ogonki –> camping Rusałka w Węgorzewie (37 km)
Najpierw trafiliśmy do serwisu, połączonego ze sklepem przy ul. Zamkowej 33 – tutaj pani nie miała odpowiednich narzędzi… trudno!
Potem podjechaliśmy do warsztatu ATB ROWERY przy ul. Zamkowej 4. Mimo fatalnych opinii w google, postanowiliśmy się tam udać, no trochę nie było wyjścia. Miejsce na pierwszy rzut oka wyglądało spoko, garażowa kanciapa, oaza osoby, która uwielbia dłubać i naprawiać.
Błąd! Pan spec rozpoczął naszą krótką relację od szowinistycznej pieśni, pełnej wątpliwości czy taka (jaka?) kobita daje radę za chłopem jechać i to na rowerze… i to z sakwami…
Panie specu, przejdźmy do konkretów, czy może nam pan pomóc?
I tu kolejny singiel tej marnej płyty, niby hit, ale chcesz o tym zapomnieć…
Pan nie naprawi bo takich (hydraulicznych) hamulców nie odpowietrza, bo hydrauliczne hamulce to zło, bo te przerzutki to zło, bo cały ten pani rower to zło….
Zatrzymajmy się tutaj, mój ognisty temperament został wystawiony na wielką próbę, mój dyplomatyczny pierwiastek nakazał nam się obrócić na pięcie i bez obietnicy kolejnego spotkania, pożegnać z panem.
Mirek postanowił wziąć sprawy i moje hamulce w swoje ręce, udał się więc do najbliższej apteki, w celu zakupienia zestawu naprawczego, w skład którego wchodziły strzykawka i zestaw infuzyjny, na stacji benzynowej kupiliśmy płyn hamulcowy, a w sklepie ze wszystkim WD40, z którego Mirek zdemontował rurkę.
Chyba opublikujemy odpowiedni tutorial i roześlemy do obu serwisów.
Mirkowi udało się tym zestawem dość sprawnie odpowietrzyć hamulce, pozostał jednak niesmak – w tak dużej miejscowości, w której zapewne większość odwiedzających serwisy to osoby w podróży, potrzebujące pilnego wsparcia, nie udało się uzyskać pomocy w tak niby fachowych miejscach.
Straciliśmy pół dnia, trochę nerwów, na szczęście moje hamulce znów działały i można było planować dalszą trasę.
Widzieliśmy, że już dużo tego dnia nie wyrzeźbimy, chcieliśmy trochę pojeździć i znaleźć kolejny camping.